Po słowach wypowiedzianych przez Martina
nastała cisza. Alison myślała, że będzie kontynuować swoje żale, jednak chłopak niespodziewanie zamilkł. Najwyraźniej niewystarczająco jej ufał. Czy w ogóle jej ufał? Może to
co jej powiedział było skutkiem ilości wypitego alkoholu. Westchnęła głęboko.
– Nie chcę cię
mieszać w moje chore życie – oświadczył cicho, a dziewczyna drgnęła.
– Dlaczego tak
mówisz? – zapytała zdenerwowana – To, że komuś się zwierzysz nie znaczy, że
zaplątasz tę osobę w swoje problemy, Martin. Ja chcę ci pomóc, pamiętaj o tym –
prawdopodobnie nie wiedział jak zareagować, zrezygnowany usiadł ponownie na
jednej z huśtawek, a Alison zajęła drugą.
– Mama wyszła
ponownie za mąż. Byłem taki szczęśliwy przez jakiś czas, w końcu miałem super
tatę! Ale ten tata okazał się złodziejem, który z czasem zaczął nas bić…
– Te rany…
– Tak –
odpowiedział nie dając jej dokończyć. Głos mu się powoli łamał, więc Alison nie
pytała o nic więcej. Ponownie siedzieli w ciszy, którą przerwał głośny ryk
auta. Ali spojrzała się na czarny samochód z zaciemnionymi szybami, który z
piskiem opon ruszył zza progu zwalniającego. Skrzywiła się, bardzo nie lubiła
takich popisów. Dopiero po paru sekundach uświadomiła sobie co naprawdę się
dzieje. Po pasach właśnie przechodziła jakaś osoba. Gdy auto ruszyło prosto w
jej stronę, wcale nie zwalniając, ta stanęła zszokowana na środku jezdni.
– Uciekaj! –
krzyknęła Alison, która już biegła w tamtym kierunku. Martin, który dopiero co
podniósł głowę natychmiast ruszył za nią, także chcąc pomóc. Auto było coraz
bliżej. A tę osobę najwyraźniej sparaliżował strach. Nie dochodziły do niej
krzyki Alison, która także tak jak samochód znajdowała się coraz bliżej.
Dwadzieścia metrów. Dziesięć metrów. Pięć metrów. Z dużą prędkością uderzyło w
kobietę, która jak piłka odbiła się od maski. Ali wraz z Martinem byli już
obok, a potrącona kobieta wtedy upadła na jezdnię nieprzytomna – Boże, czy ona żyje?! O mój
boże! – krzyknęła spanikowana, gdy poznała kto to jest. To Katherine…
– Wezwij
pogotowie, Alison – powiedział Martin, który w przeciwieństwie do Alison był
całkowicie opanowany. Uklęknął przy poszkodowanej dziewczynie i sprawdził czy
oddycha. Poczuł ogromną ulgę, gdy usłyszał przy uchu jej oddech. Położył ją w
odpowiedniej pozycji, ponieważ nic więcej nie mógł zrobić do czasu przyjazdu
pogotowia. Czuł się jakby to wszystko było jakimś snem. Po przyjeździe karetki
przyjechała policja. Martin drętwo odpowiadał na wszystkie pytania.
– Zawieziemy was
do domu – oświadczył spokojnie jeden z funkcjonariuszy. Martin jedynie kiwnął
głową.
– Wszystko w
porządku? – zapytała się go Alison, gdy już siedzieli w radiowozie – Zachowałeś
się dziś… Brak mi słów. Ja spanikowałam jak zawsze, a ty Martin…
– Mówisz jakbym
był jakimś bohaterem – powiedział nieco mniej sztywnym głosem. Właściwie powoli
się rozluźniał, nawet czuł się nieco zrelaksowany.
– Bo może nim jesteś – odpowiedziała i
chwyciła jego dłoń. Martin poczuł się jakby coś w jego wnętrzu eksplodowało.
Czy to jest właśnie szczęście? Uśmiechnął się blado sam do siebie. Jak to w
jego życiu bywa – szczęście nie trwa zbyt długo. Poczuł wibrujący telefon w
jego kurtce, a dosłownie sekundę później usłyszał dźwięk smsa. Alison
natychmiast wyjęła komórkę, Martin poszedł w jej ślady. Dziewczyna wstrzymała
oddech, gdy zobaczyła nieznanego nadawcę SMSa.
WIEDZIAŁA ZA DUŻO.
W przeciągu
ułamka sekundy wszystko zmieniło sens. Cały ten wypadek nie był przypadkiem, a
oni obydwoje o tym już wiedzieli. Martin spojrzał się na Alison, która wpatrywała
się ślepo w telefon. Była przerażona. Co takiego wiedziała Katherine, że
zapłaciła za to taką cenę? Gdzie wtedy szła? Chłopak podejrzewał, że na te
pytania już nigdy nie pozna odpowiedzi.
– Nikomu nic nie
mów… – szepnął, a ona jedynie pokiwała głową. Nie była może to i odpowiednia
chwila, ale przyciągnął dziewczynę do siebie i trzymał ją w swoich objęciach.
Czym ona sobie zasłużyła, aby to wszystko przeżywać?
– Boję się… –
powiedziała cicho, a w tym samym momencie dwóch policjantów wsiadło do auta.
– Gdzie
mieszkacie? Zawieziemy was tam. Pamiętajcie, abyście się jutro wstawili na
komendę. Chcemy jeszcze z wami porozmawiać. Alison, z racji tego, że jesteś
niepełnoletnia będziemy musieli pomówić z twoim opiekunem prawnym – zaczął
mówić jeden z funkcjonariuszy. Martin ścisnął dziewczynę jeszcze mocniej, nie
chciał jej dziś z tym wszystkim zostawiać samej. Za bardzo to przeżywa. A nie
mógł sobie wybić z głowy myśli, że ktoś może jej zagrażać. Właściwie to nie
tylko jej, ponieważ on jest tak samo w niebezpieczeństwie jak i Alison, ale kto
ją ochroni jak nie on? Gdy podjechali pod jej dom wysiadł razem z nią tłumacząc
się, że ma blisko do swojego mieszkania. Policjanci wraz z Ali ruszyli w stronę
drzwi wejściowych, a on poszedł w zupełni innym kierunku niż powinien. Po
krótkiej chwili znalazł się po drugiej stronie domu Alison. Widział już jak w
jej pokoju pali się światło. Czy powinien chwilę odczekać? A co jeżeli rozmawia
jeszcze z rodzicami? Nie chce narobić jej kłopotu… Okno w jej pokoju było
otwarte, a światło zgaszone. To chyba odpowiednia chwila, aby jakoś się tam
dostać. Zrobił to jak zawsze. Gdy tak się wspinał zastanawiał się czy rodzice
Alison są świadomi o braku cegłówek, dzięki którym on może dostać się do pokoju
Alison. Najgorszy jednak jest moment, w którym musi mocno chwycić się rynny,
aby z drugiej strony włożyć stopę jedną z luk. Gdy już znajduje się w
„normalnej” pozycji przez otwarte okno wkłada rękę i otwiera sobie drugie,
którym wchodzi prosto do jej sypialni. Nawet nie narobił tyle hałasu co
ostatnio. Czy dziewczyna się go spodziewała? Nikogo nie było w pokoju. Nagle
drzwi od jej pokoju delikatnie się uchyliły i zaczęły się otwierać coraz
szerzej. Ktoś wchodził. Nie mając pojęcia kto zaraz stanie w drzwiach
przestraszony uciekł w kierunku szafy, za którą chciał się ukryć.
– Martin? –
usłyszał jej szept. Poczuł jak kamień spada mu z serca. Przez krótką chwilę
myślał, że to jej mama wchodzi.
– Jestem tutaj –
wyszedł ze swojego ukrycia. Alison miała mokre włosy i była ubrana w słodką
piżamę, która dodawała jej tylko uroku. Dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła
na jego widok, a po chwili wyraz jej twarzy drastycznie się zmienił. Była
przerażona.
– Co my teraz
zrobimy? – zapytała się go. Sam sobie nie potrafił na to pytanie odpowiedzieć,
więc co powinien jej powiedzieć?
– Jutro z rana
idę na policję, a potem od razu zobaczyć co z Katherine.
– Pójdę z tobą –
oświadczyła natychmiast. Martin jedynie pokręcił głową. Pomimo, że bardzo
cieszył się jej towarzystwem i chęcią pomocy, to wolałby, aby w tej sytuacji
Ali za bardzo nie wychylała nosa. Osoba, która im zagraża nie cofnie się przed
niczym.
– Nie pójdziesz,
ty idziesz do szkoły – postarał się powiedzieć jej to rozkazującym tonem, ale
kompletnie mu to nie wyszło.
– Rano
porozmawiamy o tym kto i gdzie idzie – odpowiedziała zgryźliwie. Martin
spojrzał się na zegarek, który wskazywał już wpół do pierwszej.
– Ja z pewnością
muszę iść do domu. Ty pozamykasz…
– Nie idź –
przerwała mu nagle. Zaskoczony spojrzał się na nią. Przerażenie nie znikało z
jej twarzy. Widząc zdziwienie Martina dodała: – Nie chcę dziś spać tutaj sama…
Moja mama wyjeżdża o świcie i nikogo tutaj nie będzie, więc bardzo cię proszę
zostań ze mną Martin.
– Zostanę z tobą
– nawet porządnie się nad tym nie zastanowił, bo w głębi duszy właśnie tego
chciał. Natychmiast zamknął okna, a na całym parapecie położył najróżniejsze
drobiazgi, które miał pod ręką. Alison wyjęła z szafy dodatkowe koce i
poduszki. Gdy chciał je ułożyć sobie na podłodze, tuż obok łóżka, które
zajmowała Alison, ta wyrwała mu je z rąk.
– Nie wygłupiaj
się. Na tym łóżku jest dość miejsca na nas dwoje. Przecież się nie pozabijamy
przez sen – bicie jego serca przyspieszyło. Miał spać z Alison na jednym łóżku.
Dlaczego nie mógł w to uwierzyć?
– Myślę, że już
nigdy nie dojdzie do sytuacji, w której mielibyśmy ochotę się pozabijać,
prawda? – zapytał, a dziewczyna uśmiechnęła się. Odwróciła się plecami gotowa
do snu. Martin ściągnął swoje spodnie i koszulkę, po czym położył się obok niej.
Pomimo całej sytuacji czuł się szczęśliwy. Choć chciałby podzielić się z całym
światem tym co teraz czuje musiał to pozostawić dla siebie. Spoglądał przez
jakiś czas na Ali jak spokojnie oddycha, aż powoli i jego powieki zaczęły się
zamykać. Ostatnio tak często myśli o Alison. Chce ją chronić. Chce, aby już
zawsze była bezpieczna i jednocześnie szczęśliwa. Tak, Alison ma być
szczęśliwa, bez żadnych niepotrzebnych zmartwień. Czy to co on czuje można już
nazwać miłością? Czy on jest zdolny do miłości?
****
Nieco
zdezorientowana Nina wyszła przed swój dom. Dokładnie parę minut temu otrzymała
wiadomość od nieznanego nadawcy o treści „wiedziała za dużo”. Kogo to
dotyczyło? Z jaką sytuacją było to związane? Tego blondynka nie miała pojęcia.
Zatelefonował do niej James, który poprosił ją, aby wyszła przed swój dom.
Zaniepokojona natychmiast wyszła przed drzwi wejściowe i w tym momencie
rozglądała się niespokojnie dookoła. Aż w końcu go dostrzegła. Szedł spokojnym
krokiem po chodniku po przeciwnej stronie ulicy. Na jego widok poczuła taką
radość, że zaczęła biec w jego kierunku. Gdy była już blisko rzuciła się na
niego.
– Hej! Też się
cieszę, że cię widzę! – powiedział zachrypniętym głosem i objął ją mocno.
Stojąc tak w jego objęciach czuła się najlepiej na świecie.
– Bałam się, że
coś ci się stało. Otrzymałam mega dziwną wiadomość… – zaczęła mu się zwierzać,
ale nagle urwała. Przyjrzała się Jamesowi. Wyglądał tak przystojnie. Mimowolnie
zgryzła wargę.
– Wszystko w
porządku. Masz ochotę się przejść? – zaproponował, a Nina ochoczo się zgodziła
i chwyciła mocno jego dłoń. Powoli przemierzali pustą ulicę miasta – Też
dostałem tę wiadomość… Ciekawe kogo to dotyczy.
– Mam dziwne
przeczucie, że stało się coś złego… A co jeżeli z Alison jest coś nie tak?
Powinnam się do niej odezwać – oświadczyła zmartwiona, a James lekko
spochmurniał.
– Ja natomiast
mam wrażenie, że Alison jest w to wszystko zamieszana… Prosiłem cię o coś –
odpowiedział tonem, którego Nina szczerze nienawidziła. Za każdym razem, gdy
rozmowa zbaczała na temat jej przyjaciółki działo się to samo. James nie
ukrywał faktu, że nie przepada za Alison.
– Tak, ja
pamiętam, ale jednak…
– Nina, nie
tłumacz się. Moje zdanie na ten temat znasz – Nina nawet nic nie odpowiedziała.
Wiedziała, że ta rozmowa jest zakończona. Szli przez krótką chwilę w ciszy,
która ją niesamowicie irytowała. James zaczął ją prowadzić w kierunku ścieżki
zdrowia, która znajdowała się w lesie. W ciemności ledwo co dostrzegła
samochód, który stał bez tablic rejestracyjnych. Całą maskę miał obitą, tak
jakby w kogoś uderzył. Przypomniała jej się anonimowa wiadomość i aż zrobiło
jej się nie dobrze. Wzięła dwa głębokie wdechy, jednak to nie wiele pomogło.
– Kojarzę to auto…
– usłyszała głos Jamesa, który badał samochód z każdej strony.
– Możemy stąd
iść? Nie chcę wpaść w kłopoty… – spytała się chłopaka błagalnym tonem.
Ewidentnie coś jej tutaj nie grało.
– Dzwonie po
policję, myślę, że to auto mojego wujka… Ale nic mi nie mówił o kradzieży.
– Nie obchodzi
mnie to, James! Chcę wrócić do domu! Nie chcę być zamieszana w żadne
przesłuchania ani nic podobnego! Nie dam rady – krzyczała chcąc aby on wreszcie
ją zrozumiał.
– Nie dasz rady,
bo dręczą cię wyrzuty sumienia? – zapytał się nagle, a ona stała w szoku i nie
wiedziała co odpowiedzieć, ponieważ nie miała pojęcia o czym on mówi. Nagle
chłopak do niej podszedł. Stał naprawdę blisko. Przybliżył swoje usta do jej
ust. Było tak blisko pocałunku, serce Niny było teraz w niesamowicie szybkim
tempie. Po chwili nie była w stanie sobie przypomnieć jak to się stało, że
zaczęli się tak namiętnie całować. Gdy James zaczął składać pocałunki na jej
szyi, wyszeptał jej w międzyczasie do ucha: – Wiem wszystko o twojej relacji z
Liamem… – nogi się pod nią ugięły. Ale on nad wszystkim panował. Trzymał ją
mocno swoimi silnymi rękoma – Nikt nigdy o niczym się nie dowie. Obiecuję ci to
– trwało to wszystko jeszcze moment, a Nina stawała się coraz spokojniejsza. Co
ten chłopak z nią robił?
– Dzwonisz? –
zapytała się nagle.
– Tak, lepiej idź
do domu – pocałowała go jeszcze na pożegnanie i ruszyła w kierunku swojego
domu. Przez słowa wypowiedziane przez Jamesa powinna mieć mętlik w głowie,
jednak niczego takiego nie odczuwała. Wierzyła mu, że nikt się o tym nie dowie.
Ale skoro on się o tym dowiedział to dlaczego ktoś inny miałby się nie
dowiedzieć? A co jeżeli policja do tego dojdzie? Co się z nią wtedy stanie?
Cześć wszystkim!
Mam masę blogów zakładkach, na które muszę zajrzeć... Mam do przeczytania jeszcze parę blogów, z którymi normalnie byłam na bieżąco. A mam tak mało czasu. Gdy mam wolną chwilę to mam także nagły przypływ weny i wtedy piszę. Postaram się niedługo poświęcić ten czas na przeczytanie tego wszystkiego.
Co do tego rozdziału. Hmmmmm. Chyba mogłam wam troszkę zaplątać w głowie, ale obiecuję, że to wszystko się wyjaśni i to już wkrótce, bo znajdujemy się mnie więcej w połowie opowieści. Powoli zaczynam też planować co dalej. Jakieś ff potterowskie a może pamiętniki wampirów? Mam parę pomysłów ;)
W ciągu poprzedniego miesiąca zostałam nominowana przez dwie osoby do LBA. Więc serdecznie dziękuję za nominację Frucia Muuucia oraz Elliaze ! :*
1.
Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z
dzieciństwa?
Wypadek rowerowy z moim sąsiadem, w życiu tak się nie naśmiałam. :D
2.
Do jakiej szkoły chodzisz?
W październiku rozpoczynam studia.
3.
Jak zaczęłaś swoją przygodę z pisaniem?
Moja siostra pisała ff o huncwotach, a z racji, że zawsze mnie
intrygowała postać Blacka, to pomimo młodego wieku także puściłam wodze
wyobraźni i wyskrobałam pierwszy rozdział w moim życiu o Chealsy, która jest po
uszy zakochana w młodym Blacku.
4.
Jaka książka na zawsze zmieniła Twoje życie?
Myślę, że Harry Potter.
5.
Grasz w gry RPG? Jeśli tak to w jakie?
Nie gram.
6.
Podaj tytuł piosenki, której w ostatnim czasie
nie możesz przestać słuchać.
Galantis No Money, jak dla mnie piosenka tych wakacji.
7.
Wyobraź sobie najlepszy dzień w swoim życiu.
Jaki on by był?
Na pewno bym chciała go spędzić z najważniejszymi osobami w moim życiu. W
tym dniu niczego sobie nie odmawiamy, możemy robić to co chcemy. Wszyscy mamy
dobre samopoczucie, wszystko w końcu idzie po naszej myśli.
8.
Jeśli żyłbyś w świecie Harry’ego Potter’a to
byłbyś w Zakonie Fenika, czy po stronie Lorda Voldemorta?
Zakon Feniksa! <3
9.
Co byś zrobił gdybyś musiał wybrać między swoją
rodziną, a ukochaną osobą?
Wszystko zależy od sytuacji. Dlaczego miałabym w ogóle wybierać? :)
10.
Wymień trzy cechy, za które cenisz swoich
przyjaciół. Nie musi się tyczyć jednej osoby.
Szczerość, gdy ich potrzebuję są przy mnie, wariaty<3
11.
W jaką porę roku obchodzisz urodziny?
Jesień.
1.
Czy zamierzasz napisać kiedyś własną książkę?
Bardzo bym chciała, ale póki bardziej skupiam się na pisaniu dla samej
siebie.
2.
Jakie jest Twoje największe marzenie?
Skok na bungee w Dubaju xd
3.
Należysz do jakiegoś fandomu? Jeśli tak, to do
jakiego?
Potterhead
4.
Twoja ulubiona książka?
Harry Potter, Dziewiętnaście minut
5.
Co Cię motywuje do pisania?
Przede wszystkim myśl, że ktoś lubi czytać to co ja napiszę. To serio
daje wielkiego kopa.
6.
Dlaczego założyłaś bloga?
Właściwie bez większego powodu. Bardzo się nudziłam, a próbowałam coś
napisać od dłuższego czasu, a chciałam, aby ktoś w końcu przeczytał i ocenił to
co ja pisze.
7.
Jaką postać z książki/filmu przywróciłabyś z
powrotem do życia?
Chyba wszystkich huncwotów J
8.
Wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
Nie bardzo
9.
Wolisz czytać książki czy oglądać filmy?
Czytać książki
10.
Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
To jest bardzo trudne pytanie. Mam wiele pomysłów na przyszłość. Wybrałam
taki kierunek studiów, że powinnam się skupić na zostaniu kuratorem społecznym,
ale coś czuję, że przez trzy lata zmienię decyzję z 20 razy.
11.
Miałaś kiedykolwiek styczność z czymś, co
wydawało Ci się zjawiskiem nadprzyrodzonym?
Miałam, wierzę w takie zjawiska.
Ja nominuję
1. Skąd wzięłaś pomysł na swoje opowiadanie?
2. Co jest twoją największą motywacją?
3. Jak wyobrażasz siebie za 15 lat?
4. Twoja ulubiona książka?
5. Jakie jest twoje największe marzenie, które chcesz spełnić za wszelką cenę?
6. Jesteś osobą, która twardo dąży do celu czy raczej łatwo się poddajesz?
7. Na co zwracasz najbardziej uwagę, gdy poznajesz kogoś nowego?
8. Twoja ulubiona postać z książki/serialu/filmu ? Za co ją lubisz?
9. Jakie sytuacje cię stresują?
10. Chciałabyś zmienić coś w swoim życiu czy odpowiada ci takie jakie jest?
11. Jesteś osobą spontaniczną czy lubisz mieć wszystko zaplanowane?
Hej, hej
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze cudny, jednak dostrzegam pewną nieprawidłowość: Martin jest pod wpływem alkoholu, tak? Jak wiadomo jak się za dużo wypije, to refleks się opóźnia. Jakim cudem był bardziej ogarnięty od Alison?
Poza tym jak już pisałam jest świetnie. Nie znalazłam żadnych błędów.
Pozdrawiam
Kot
Ps: zapraszam do siebie:
http://ostatniamysl.blogspot.com/
http://kotksiazkowyrecenzuje.blogspot.com/
Nie wzięłam tego za bardzo pod uwagę. :D Ale właściwie niekiedy bywa i tak, że osoby które są nietrzeźwe w takich sytuacjach bardziej ogarniają niż osoby trzeźwe, więc przyjmijmy, że tutaj tak było. :D
UsuńPostaram się do Ciebie zajrzeć jak najszybciej, pozdrawiam! ;)
Nie podałaś hasła przy zgłoszeniu nowego rozdziału w katalogu Kocham Czytać Blogi
OdpowiedzUsuńHej, hej Aleks!
OdpowiedzUsuńWróciłam i od razu weszłam do Ciebie. Czytam i sobie myślę - kurde tęskniłam za tym opowiadaniem. Rozdział genialny - jak zawsze. Nie wyłapałam żadnych błędów. Jestem ciekawa kto te sms wysłał. Mam jakieś dziwne wrażenie, że ten cały James jest w to wszystko zamieszany bardziej niż na to wygląda.
No nic, czekam na następny i życzę mnóstwo weny!
Pozdrawiam i ściskam! <3
Dobry wieczór! :)
OdpowiedzUsuńAwwww! Ten moment z Ali i Martinem! Myślałam, że chociaż się przytulą do siebie podczas snu, ale dobra! Wystarcza mi na razie to, że dzielili jedno łóżko razem :D Więcej takich nocy, bo przynajmniej mordka mi się cieszy :D
Straszna ta akcja z tą dziewczyną...
A ten James to mnie irytuje... Co za gość...
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!
Pozdrawiam!